poniedziałek, 4 listopada 2013

Tydzień walki z bałaganem

Tak naprawdę to nie tydzień. Walka trwa cały czas. Ale ostatnio bałagan rozpoczął wojnę błyskawiczną, więc postanowiłam odpowiedzieć tym samym.

Kampania była rozłożona na kilka etapów. Część z nich już za nami: na przykład etap kuchenny. Przygraniczne potyczki na stole i blacie wciąż trwają, kuchenka jeszcze pod okupacją, a wyzwolenie zlewu jest jak morska fala: przychodzi i odchodzi.
Za to liczebność wroga została ograniczona przy pomocy kartonowego obozu jenieckiego dla talerzyków i filiżanek. Pudełko na oficerskich jeńców uzbrojonych w zęby i ząbki też pełne, choć niektórzy stamtąd szemrają, że niemożliwe. Kocioł przeganiał garnkowi towarzyszy, a sam stoi, ale już niedługo.

Etap salonowy też na ukończeniu. Tym razem zastosowaliśmy segregację rasową, prawo pobytu otrzymały klocki drewniane, klocki Duplo, elita książkowa, porządku pilnują trzy lalki, które zażądały możliwości trzymania zwierząt domowych, a konkretnie psa, nietoperza, kilku żyraf, wiewiórki, jaguara i kilku kotów, ale te pałętają się same i nikt nie ma na nie wpływu. Jest też małe pudełko drobiazgowych imigrantów, pływające przez granicę w te i z powrotem, z chwiejnym prawem pobytu w zależności od tego, czy WSP (Witulowe Służby Porządkowe) czuwają, czy przymykają oko. Dyplomatyczne papiery dostały kredki, farby i plastelina, ambasada plastyczna zajęła mój stół i wywiesiła flagę, ale utrzymujemy dobre stosunki, gdyż zdecydowanie czystsza jest wojna podjazdowa niż otwarta, a brudne bomby przerażają nawet nasz zaprawiony w bojach czołgkurzacz.

W przedpokoju baza szafowa została porządnie przewietrzona, a armia butów zaczyna swój ostatni marsz. W podgrupach. Pewna liczba ubrań postanowiła dołączyć do Polskiego Czerwonego Krzyża, a może Caritasu - tego jeszcze do końca nie wiadomo.

Tak więc w terenie wojna trwa, ale sztab planuje pokojowe działania prewencyjno-prowencyjne i wdraża program "Jedna zaległość dziennie" - głównym założeniem jest systematyczne odzyskiwanie straconych pozycji, bez szalonego rzucania się na wroga i bez długich marszów przez podbite tereny. Zadania wykonuje Dywizjon Czysta Trzy. Pomagają DOS (Dziecięce Oddziały Specjalne). Dziś rano Witul własnymi rękoma  przeganiał wrogich spadochroniarzy, pięknie migoczących w porannym słońcu i opadających powoli na podłogę. Kryli się w bazie zimowej, wyobrażacie sobie?

Kolejne etapy kampanii przed nami. Trzeba się spieszyć, nim nadejdzie mróz.

2 komentarze:

  1. Swietny tekst:) ja rowniez codziennie bronie mojego kawalka podlogi przed najazdem magicznego J, ktory spod ziemi wytacza kolejne artylerie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Moja mama miała kiedyś taki pomysł, żeby w podłodze była zapadnia. Chyba wiem, ile mieliśmy wtedy lat:)

      Usuń





Poczytaj jeszcze!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...